Age Of Conan RPG

Prawdziwi spadkobiercy Conana

Ogłoszenie

12.03.2009: Nasze forum założone! Na MITRĘ udało się!!!... 26.03.2009: Formalnie i oficjalnie Bractwo zostaje założone a skromna wieść o tym ruszyła w świat...zaczęło się...

#1 2009-04-23 21:47:15

scoia'thael

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-04-07
Posty: 52

Scoia'thael - dusza bez duszy.

Moja Pani... mój Pan? trudno określić kim ono właściwie jest... istota... to będzie trafne określenie. Ile to już czasu podrózuję krocząc tuż za nią? Czas?... cóż to takiego? Słyszałam to słowo. Dwunożne zwierzęta często wspominają na ten temat... Podobno są w stanie określić długość swej egzystencji... ja nie posiadam tej umiejetności, nie do tego mnie przywołano na powierzchnię aby kalkulować swój żywot. Jestem by służyć tej istocie. Nie potrafię mówić... potrafię za to wbić swoje myśli w umysł odbiorcy. Jakby to wyjaśnić? To tak jakby zamknąć oczy i słuchać otoczenia... nie wiadomo skąd dochodzą dźwięki ale jednak istnieją... przynajmniej ja tak to rozumię. Nie mam zbyt skąplikowanej wyobraźni, lecz wzbogaca się podczas wypraw do nieznanych krain, rozmowy z Istotą, walk na śmierć i życie - hmmm... zawsze walki, w których bierzemy udział kończą się śmiercią... nie dla nas... hi hi hi.
Często widziałam jak istota upada pod gradem ciosów przeciwnika, lecz nigdy nie umarła... Dlaczego? Podobno czuwa nad nią Set. Nie mogę pojąć dlaczego, ale Istota nie może umrzeć... Nieśmiertelna? Nie ma dwunożnego, który żyje wiecznie... w takim razie nie wiem jaka siła trzyma Istotę przy życiu nawet w momencie gdy żyć nie powinna. Później się nad tym zastanowię.
Lubię podróże... taaak... lubię oglądać nowe miejsca, podziwiać krajobrazy, okrywać się promieniami wschodzącego słońca... lubię słońce, dzień... Mrok? Najczęściej o tej porze wypoczywamy, dlatego przyzwyczaiłam się do pory dziennej. Lubię nowe zapachy... nalbardziej lubię zapach świerzej krwi... hi hi hi... Przypomiałam sobie pewne zdarzenie... hi hi hi... Był taki dzień - słońce unosiło się najwyżej jak  podczas pory dziennej może... Byliśmy w takim miejscu... dużo skał pustych w środku z otworami wykutymi, żeby dwunożni mogli skryć sie w nich podczac zagrożenia. Oni nazywają to domami... dziwne słowo... i dokończę.... I byliśmy w tym miejscu. Istota była bardzo rozgniewana... bardzo... tak bardzo, że trzymałam się na uboczy, poniewaz wyczuwałam aure wrogości wokół niej. I tak sobie idziemy... idziemy... idziemy, co krok pod moją stopą znajdowała się jeszcze ciepła ręka... noga... głowa - z wyłupionymi oczami pozbawiona reszty tego niedoskonałego tworu jakim jest ciało dwunogów... bardzo rozgniewana... bardzo... hi hi hi... Byłam radosna widząc Istotę w pełni swojej mocy i z każdym kolejnym trupem jej moc wzrastała... oj bardzo wzrastała... Zdało się wydawać, że żadne ciosy przciwników nie robią na niej wrażenia... i tak było... szła nieubłaganie przed siebie, nic nie było jej w stanie zatrzymać, lecz nagle zatrzymaliśmy się przed dużą wydrążoną skałą - domem - bardzo piękną skałą. Weszliśmy do środka. We wnętrzu sytuacja się powtórzyła... znowu przyszło mi dreprać bo skręconych w boleściach ciałkach... hi hi hi - zabawny widok... wszędzie płynęły potoki krwi... Raz... hi hi hi... Istota prawie upadła, ponieważ ślizgnęła się na wnętrznościach jednej z ofiar. Gdy już tak sobie spacerowałyśmy po coraz bardziej pustoszejącej "skale" pozabijałyśmy tych agresywnych i tych uciekających... hi hi hi ... doszłyśmy do wniosku, że nikogo tu nie ma, więc mogłyśmy się zająć naszym głównym celem, a mianowicie zbieraniem kwiatków dla jakiegoś obleśnego dwunoga, który potrzebował sadzonki do jakiegoś wywaru. Miał on później posłużyć jako pożywienie... bleee... fuuuj... No i tak to właśnie było. Do tej pory śmieję się sama do siebie na wspomnienie tej przygody, gdzie dla kilku roślin gościnieć wyścielały zmasakrowane zwłoki... hi hi hi...

Jaka jest moja Pani lub też Pan.. w zasadzie Istota? Cóż długo zbierałam myśli głowiąc się nad tym i doszłam do wniosku że jest... że jest... że jest... wspaniała... hi hi hi... dobrze się bawię w jej towarzystwie. Gdy podczas Mroku Istota drży z zimna, okrywam ją swoimi ciepłymi skrzydłami, aby nie "wystygła"... hi hi hi... Tak, tak... dwunogie zwierzęta są mało odporne na warunki panujące poza ich "skałami". Nie mają futra, żeby zatrzymywało ciepło, ani łuski, żeby lepiej chronić się przed palącym słońcem, nie mają pazórów ni kłów żeby rozszarpać swój posiłek. Cóż... po coś są na tym wstrętnym padole.

Ach... już dość rozmyślań... sen spowija moje powieki. Położę się obok Istoty... lubię przy niej leżeć, dotykać jej... ma taką delikatną skórę... dziwne uczucie... też bym chciała mieć tak delikatną skórę... Uuuaaaa <ziewa>....


Próbuję sobie przypomnieć w jakich okolicznościach Istota mnie przywołała... Wyspa... taaak to była wyspa... Chociaż nieee... w innym miejscu, zanim Istota trafiła na wyspę. Pamiętam, że po przyzwaniu w tym miejscu bylo ciemno, wokół widać było blask małych płomyczków umieszczonych na cieniutkich czubkach woskowych palików. Paliki były ułożone w taki sposób, że patrząc na nie z góry można było rozróznić jakiś kształt... tylko co to był za kształt? Nie pamiętam, zresztą to mało ważne teraz... hi hi hi. Ja stałam po środku tego kształtu.
Taak... tak, tak, tak, tak... była tam również Istota... bardzo poturbowana... zakrwawiona... i wogóle... Jej krew miała ładny zapach... mmmm... cudowny zapach. Nie wiem co się wtedy stało podczas mojego pierwszego przyzwania, ale czułam jakąś więź z Istotą już wtedy. Siła ta zabraniała mi skrzywdzić Istotę - tak, wtedy zapewne pierwszy raz zostałam przyzwana na powierzchnię.
Pod powierzchnią jest takie miejsce gdzie moja egzystencja się rozpoczęła. Nie wiem jak ono wyglądało, ale jestem przekonana, że itnieje, czuję to w sobie....
No i dalej... Patrzeliśmy sobie prosto w oczy... Ja i Istota. Miała takie złe oczy... bałam się... bardzo się bała. Do tej pory napawam się przerażeniem, gdy przypomnę sobie owo spojrzenie. Mimo strachu jaki czułam nie mogłam oderwać wzroku od jej oczu... straszne... urghh. Potem podeszła do mnie rozdeptując woskowe paliki... nawet nie drgnęła gdy gorący wosk parzył ją w stopy...   Dotknęła mojego policzka... spłynęła łza... sama nie wiem skąd tam się wziąłe kropelka.
Stała naga... piękna w całej swej okazałości pomimo ran jakie rysowały się na jej ciele... nigdy czegoś pięniejszego nie widziałam... lecz moją uwagę przykuły dwa węże na jej piersiach... już pamiętam... światełka na woskowych palikach przedstawiały właśnie te stworzenia patrząc na cały ten obrazek z góry ... nie wiem co te gady oznaczały, ale były fascynujące. Istota powiedziała do mnie "Podążaj za mną demoni sługo" i od tamtej pory podążam za nią...



Z przykrością stwierdzam że zawiesiłem swój abonament w AoC z przyczyn finansowych jak i czasowych. Jak się moja sytuacja ustabilizuje to powrócę. Więc nie skreślajcie mnie odrazu.
Dziękuję za mile spędzony czas oraz fascynującą przygodę. Do zobaczenia w innym życiu jak to się mawia Jeszcze tu wrócę

Ostatnio edytowany przez scoia'thael (2009-05-31 14:52:35)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plprace ziemne Złotów przewóz osób Piła poxipol wrocław